niedziela, 7 czerwca 2009

Istambułowe filcaki

Dziś mój pierwszy dzien po wakacjach :(.
Przeżyliśmy dziś z Groszkiem szok o poranku ... opuściliśmy słoneczny upalny Stambuł i wskoczyliśmy w deszcz i 7 stopni celcjusza - o zgrozo !!!!

Nie będę wam tu opowiadać jak było ;) ... nie da się ... ale mam trochę fotek
"na temat"... gdyż filc króluje na bazarach w Istambule.
Stoiska na fotkach można znaleźć na Grand i Arasta Bazar.

4 komentarze:

  1. No patrz, to my mamy zagłębie truskawkowe, kapuściane, węglowe i inne takie tam, a oni mają filcowe!

    Fajnie, że wróciłaś :)

    Pozdrów Groszka, hugs!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. nie tylko filcowe ;), również dywanowe, skórowe, kawowo -herbaciane ...
    szkoda że nie ma jak stamtąd przywieźć potraw i smaków ... ale będę próbowała odtworzyć :)

    A Groszek codziennie kebaba jadł :D

    OdpowiedzUsuń
  3. :) Klawo!!!
    Moi znajomi niedawno wrócili z Izraela i naprzywozili trochę przypraw, błota z Morza Martwego i liście laurowe zerwane z drzewa. To chyba najlepsze w takich podróżach. I tego mi najbardziej brakuje. Zrywanie liści z drzewa laurowego Chorwacji wspominam wciąż i wciąż :)
    I chciało by się tego zabrać tyyyyyle :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj chciałabym mieć takie wspomnienia!!! Dawano nigdzie nie byłam! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń